sobota, 27 września 2014

Rozdział XVII

Dedykuję go wszystkim, którzy czytają moje opowiadania. Dziękuję za to :*

Jechaliśmy już dość długo, a od ciągłego trzęsienia się samochodu plecy zaczęły mnie nieznośnie boleć.
- Nie jęcz, mała - powiedział kierowca - Niedługo dojedziemy
- A gdzie - zapytałam. Tylko się zaśmiał - Co cię tak śmieszy?
- Naprawdę sądzisz, że ci powiem?
Nie odezwałam się więcej, aż do końca. Plecy bolały mnie tak bardzo, że ledwo oddychałam. Rani mnie piekły i ciągnęły. Miałam nadzieję, że nie dostanę zakażenia, w przeciwnym razie będzie bardzo źle.
W końcu, ku mojej uldze, zatrzymaliśmy się. Dopiero teraz dostrzegłam, że jechał za nami drugi samochód, z którego właśnie wysiadł mój porywacz. Podbiegł do naszego samochodu i powiedział do kierowcy:
- Coś jest nie tak, powinni tu na nas czekać.
- Może zapomnieli?
- Nigdy nie zapominają. I nigdy się nie spóźniają - popatrzył na mnie - Co się gapisz? Nie podsłuchu, albo walnę cię w łeb!
Odwróciłam wzrok i wpatrzyłam się w las.
- To co robimy?
Mój kat nie zdążył mu odpowiedzieć, bo nagle upadł.
- Co do... - krzyknął kierowca, ale zamilkł
Odwróciłam się do nich, ale nic nie zobaczyłam. Kierowca siedział osłupiały i patrzył w las, ale porywacza nie było nigdzie widać.
Nagle, zza drzewa wyszedł wilk. Aidan! - pomyślałam.
Zawarczał ostrzegawczo, gdy kierowca chciał wyjąć nóż. U jego boku pojawił się drugi wilk, mniejszy. Ethan.
Powoli zaczęły zbliżać się do samochodu. Kierowca błyskawicznie zamknął drzwi i włączył silnik.
- Nie - wrzasnęłam.
- Siedź cicho!
Wilki ruszyły do ataku.
Aidan wskoczył na maskę, a Ethan pobiegł na tył wozu. Chciałam obrócić się, spojrzeć, co robi, ale nie mogłam oderwać wzroku od Aidana. Teraz miałam okazję zobaczyć, jaki jest naprawdę, zobaczyłam jego prawdziwą naturę. Był naprawdę wielki, z pyska kapała mu piana, warczał i szczerzył zęby.
Kierowca wycofał do tyłu i przejechał przez coś dużego, miałam nadzieję, że to nie Ethan. Potem zmienił szybko biegi i ruszył do przodu. Aidan przeleciał przez dach, bagażnik i upadł na ziemię. Patrzyłam, jak wstaje, a obok niego pojawia się Ethan. Aidan pocieszająco polizał go po pysku, sprawdzając, czy nic mu nie jest. 

Ale żaden nie ruszył się i nie pobiegł za mną, tylko stali i patrzyli. Po jakimś czasie straciłam ich z oczu. Dopiero teraz dostrzegłam, że łzy, które już dawno cisnęły mi się do oczu, teraz spływają po policzkach. Pociągnęłam nosem. Będę silna. Jeśli nie biegli za nami, musieli mieć inny plan.
Nagle samochód skręcił i dachował. Nie straciłam przytomności ale czułam, że już blisko. Kręciło mi się w głowie, bolała mnie ręka i plecy.
I zobaczyłam. Światło było tak silne, że musiałam przymknąć oczy. Gdy trochę się uspokoiło, przyjrzałam się dokładniej. Wszędzie biegało pełno ludzi, kilkoro podnosiło samochód, ktoś zaczął mnie wyciągać, ale byłam na wszystko obojętna. Cały czas patrzyłam na postać, która na początku tak świeciła. A dokładnie jej skrzydła świeciły. Światło zaczęło szybko się przybliżać, gdy było o kilka metrów ode mnie zauważyłam, że to mój ojciec. A trzymał mnie strażnik.
Spojrzałam na tatę. Mówił coś, ruszał wargami, ale go nie słyszałam. Wziął mnie na ręce i przytulił. Miał na sobie kurtkę, ale zdjął ją i mnie zakrył. Drugi raz w życiu widziałam go z rozłożonymi skrzydłami.
- Tatusiu - szepnęłam i zalała mnie ciemność.
***
Stałam w wielkiej sali. Nie pamiętałam, jak się tu znalazłam, ani co robiłam zanim tu trafiłam, nic. Po prostu stałam i gapiłam się na cztery postacie, stojące przede mną. Jeśli można je nazwać postaciami. Bo to były cztery duchy. Były na pół przezroczyste i wielkie. Pomimo, że prawie ich nie widziałam, rzuciło mi się w oczy, że byli ubrani jak królowie, mieli korony, a w dłoniach berła. Za nimi stały cztery trony.
Wiedziałam, że znam ich, że wiem, kim są, ale teraz nie byłam w stanie sobie tego przypomnieć.
Pierwszy duch podszedł do mnie, nie, podpłynął, bo jego nogi wisiały w powietrzu i nie ruszały się. Reszta podążyła za nim.
- Witaj Annabelle Rosemarie D'Squillanta Whithmoore. Długo czekaliśmy na możliwość rozmowy z tobą, twoi rodzice cały czas nas blokowali.
- Gdzie jestem? Porwaliście mnie?
- Spokojnie, jesteś teraz w swoim nowym domu, w nowym pałacu, odpoczywasz po wypadku, rodzice dokładnie opowiedzą ci, co się stało. Teraz po prostu śnisz.
- To sen? Nie jesteście prawdziwi?
- Jesteśmy duchami, Annabelle. Kiedyś żyliśmy, panowaliśmy, ale śmierć każdego wreszcie znajdzie i zabierze. Obserwowaliśmy cię, odkąd się urodziłaś. Wiedzieliśmy od początku, że ty jesteś naszą następczynią.
- Jesteście Wyznaczonymi Władcami Sevelii?
- Teraz jesteśmy duchami. Ale tak, za życia byliśmy królami. Ja byłem ostatni, umarłem, gdy się urodziłaś.
- Przepraszam - powiedziałam
- Ależ nie ma za co przepraszać, kruszynko. Takie jest życie.
- Ale...nie potrzeba zaklęcia, by móc was o coś zapytać?
- Inni tego potrzebują, ale nie ty. Ty jesteś naszą następczynią, a my nie potrzebujemy zaklęć, by rozmawiać.
- Muszę zostać królową?
- Tak, takie jest prawo Sevelii, od wielu wieków tak było.
- Dlaczego jest was tylko Czterech, a ja jestem piąta?
- Tylko królowie z największą mocą są Wyznaczeni. Król, panujący obecnie nie jest szczególny, ponieważ nie ma wiele mocy. Ty jesteś wyjątkowa, Annabelle. Zmienisz świat.
- Możecie odpowiedzieć na cztery moje pytania?
- Ach, to mit, pytaj, o co zechcesz. Nie wiem, kto wymyślił te cztery pytania.
- Dobrze...o co chodzi z tą Wielką Przepowiednią?
- Przepowiednia to także mit. Wymyślono ją, by ludzie mięli nad czym myśleć.
- Czyli nic z tego nie jest prawdą?
- Nie wiemy, czy nic, ale znałem osobę, która to wymyśliła. Był wielkim czarownikiem i moim najlepszym przyjacielem. Był też mędrcem, który, rzekomo przepowiadał przyszłość. Przewidział, że tak będzie, ale potem się z tego wycofał, powiedział, że skłamał i to nie jest prawda. Potem stwierdził, że to przecie niemożliwe, żeby ktoś miał czarne skrzydła, i miał moc  większą od nas wszystkich. Nie wierz w to, kruszynko.
Drugi raz użył zdrobnienia, ale nie przeszkadzało mi to. Gdy byłam mała, tata tak na mnie mówił.
- Dlaczego z wami rozmawiam. Macie mi coś ważnego do przekazania?
- Tak. Zacznę od tego, że jesteś w wielkim niebezpieczeństwie. Nie jestem w stanie powiedzieć, co się stanie, ale musisz uważać. Zmiennokształtny czyha na ciebie i twoich bliskich, cały czas musisz mieć się na baczności. Nie możemy nic zrobić. Do tego zadajesz się z jego wnukami, chyba już przekonałaś się, że oni też chcą cię skrzywdzić.
- Wcale nie! Aidan i Ethan są inni.
- Nie możesz im ufać, Annabelle. Chcą cię zabić.
- Nieprawda! Jakby chcieli, już bym nie żyła. Więcej, ocalili mi życie. Nie raz!
- Uważaj na nich. Nie chcielibyśmy, żeby stało ci się coś złego.
- Trzeba było trochę wcześniej o tym pomyśleć. Prawie zginęłam. Zakatowaliby mnie na śmierć!
- Nie złość się, kruszynko. Nie mamy wpływu na świat żywych. Możemy tylko obserwować. Teraz wpływamy na twój umysł, ale to prawdopodobnie sprawi, że znikniemy szybciej, niż myśleliśmy. Ale musiałem to powiedzieć. Spotka cię jeszcze wiele złych rzeczy, ale będzie też dużo dobrych. Twój los jest już zapisany, niestety, nie znamy go do końca. Mój dawny przyjaciel, czarownik teraz przeszedł na stronę Zmiennokształtnego. Strzeż się go, może wyrządzić ci gorszą krzywdę, niż sobie wyobrażasz. Za jego sprawą może spotkać cię los gorszy od śmierci. Ale ty też masz moc. Gdy zasiądziesz na tronie, stanie się ona potężna, będziesz w stanie go pokonać.
- Nie wiem, czy dam radę. Boję się, naprawdę. Najbardziej przeraża mnie, że w którymś momencie się załamię, nie dam rady. Wtedy zawiodę wszystkich, który na mnie liczyli.
- Nie martw się, kruszynko. Podołasz wszystkiemu. Jesteś z rodu Ravenswood, my nie łamiemy się tak łatwo. Niestety, zaraz się obudzisz. Trzymaj się i nigdy nie wątpij w swoje możliwości, bo ta wiara nie raz ocali ci życie.
Mówiąc to, rozpłynęli się, a sala powoli zaczęła migotać i tracić kształty.
- Nie...nie wiem, co robić... - powiedziałam i się obudziłam.

____________________________________________


Siemanko. Wiem, że rozdział krótki, ale nie stać mnie na nic więcej, przynajmniej nie teraz. Rozdziałów nie było już jakiś czas, a to chyba lepsze niż nic. Nie wiem, kiedy będzie next, ale postaram się napisać coś jak najszybciej. Zajrzyjcie na mojego drugiego bloga, tam tez pojawi się niebawem nowy rozdział :)
Pozdrawiam 
WiXa